Sport | rekreacja | turystyka

Dramatyczna końcówka spotkania, goście wrócili z dalekiej podróży

To, co było dotychczas dewizą jasielskiego zespołu, czyli gra do ostatniego gwizdka sędziego, tym razem niestety zawiodła, co skrzętnie wykorzystała Kolbuszowianka. Piłkarze Gamrat Czarnych Jasło zremisowali drugi mecz w tym sezonie na własnym obiekcie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że trzy minuty przed końcem spotkania gospodarze prowadzili dwoma bramkami.

Herb Czarnych Jasło

Gamrat Czarni Jasło – Kolbuszowianka 2:2 (1:0)
1:0 Złotek 40′-głową
2:0 Szalony 70′
2:1 P. Pik 90′
2:2 Ł. Gorzelany 92′
Żółte kartki: Krupiński, Cetnarski, Korab, Micek
Sędziowali: Lipczyński, Bizoń, Gawle (Dębica)
Widzów: 400

Czarni: Kwiek – Kosiba, Bernacki, Maczuga, Dziedzic – Munia (61′ Setlak), Pokrywka, Warzocha (90′ Myśliwiec), Brągiel (63′ Warchoł) – Szalony (78′ Majewski), Złotek.

Kolbuszowianka: Kozioł – Micek, Kołacz, Dec, Krupiński (46′ P. Pik) – J.Cetnarski (84′ K. Gorzelany), Pisarczyk (60′ Serafin), Abramowicz, Ł.Gorzelany – Pruś, Korab.

Przez pierwsze dwa kwadranse spotkania nie działo się nic godnego uwagi. Jedynie świetną interwencją popisał się Sławomir Kwiek, ratując zespół przed utratą gola. Za chwilę goście wywalczyli rzut wolny na 18 metrze, ale kapitan Stanisław Pruś trafił piłką w mur. Po tym fragmencie przewagi „Kolby” do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 33 minucie aktywny Robert Szalony zwiódł trzech graczy rywali, ale jego strzał został zablokowany. Do odbitej piłki doskoczył Grzegorz Munia, ale w sytuacji sam na sam lepiej zachował się Mateusz Kozioł, parując pikę na róg. 120 sekund później ponownie Szalony stanął przed ogromną szansą na strzelenie bramki, jednak jego „szczupak” o centymetry minął poprzeczkę. Jak jednak mówi polskie przysłowie „do trzech razy sztuka”. Niezdecydowanie golkipera rywali wykorzystał Waldemar Złotek.

W drugiej części gry Kolbuszowianka dążyła do wyrównania stanu meczu, ale brakowało skutecznego wykończenia, albo po prostu szczęścia. Najpierw sam przed Kwiekiem znalazł się Łukasz Korab, jednak źle przyjął futbolówkę i cała akcja spaliła na panewce. Nie popisał się także Stanisław Pruś, który strzelił zbyt lekko i nasz bramkarz bez problemu złapał piłkę. Jasielscy piłkarze odpowiedzieli w 70 minucie. Indywidualną akcję przeprowadził wówczas Waldemar Złotek, dograł wzdłuż linii bramkowej, a Robert Szalony tylko dostawił nogę. Taki rezultat utrzymywał się do ostatniej minuty regulaminowego czasu gry. Kontaktową bramkę zdobył Przemysław Pik, uderzając celnie z 20 metrów pod poprzeczkę. Ostateczny cios goście zadali w następnej sytuacji. Dogranie z głębi pola Tomasza Abramowicza, ofiarnym strzałem wykończył Łukasz Gorzelany, wyrywając tym samym komplet punktów drużynie z Jasła.

KOMENTARZE PO MECZU:

Andrzej Jaskot (trener Kolbuszowianki): „W pierwszej połowie graliśmy mądrze, nie pozwoliliśmy gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Uważam, że w tej części gry mieliśmy przewagę w defensywie i stworzyliśmy więcej sytuacji niż Czarni. Pierwsza bramka padła właściwie z niczego, po błędzie naszego bramkarza. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że gramy dalej. Przy drugiej bramce też był błąd naszego obrońcy i Robert Szalony tylko przyłożył nogę. Wydaje mi się, że zawodnicy gospodarzy pod koniec meczu dopisali już sobie trzy punkty. Mieli trochę szczęścia także w sytuacji, kiedy jeden zawodnik trafił piłką w drugiego a piłka tak się odbijała, że nie trafiła ostatecznie do siatki. W drugiej połowie mieliśmy sytuacje w których powinny paść bramki m.in. Stanisław Pruś. Zmiany w moim zespole uważam za dobre, Przemek Pik pociągnął grę, raz dograł i strzelił ładną bramkę. Myślę, że determinacją i rzutem na taśmę wywalczyliśmy remis. W takich okolicznościach ten remis traktujemy jak zwycięstwo.”

Jerzy Daniło (trener Czarnych): „Przegraliśmy wygrany mecz, bo tak trzeba nazwać ten remis. Prowadząc dwa do zera zamiast strzelić następne bramki i utrzymywać się przy piłce, wdawaliśmy się w jakieś niepotrzebne „kiwki”. Kolbuszowianka pokazała, że gra się do końca, do ostatniego gwizdka sędziego. Braki kondycyjne w naszym zespole biorą się m.in. z niskiej frekwencji na treningach, zwłaszcza w okresie przygotowawczym. Nie zgodzę się, że zawodnikom zabrakło ambicji i woli walki. Moim zdaniem, przyczyną tego, że nie wygraliśmy dzisiaj meczu było to, że nie zagraliśmy do końca tego, co tak naprawdę sobie założyliśmy. Może nie graliśmy zbyt ładnie, ale prowadząc 2:0 powinniśmy wygrać to spotkanie.”

(Czarni Jasło)

SŁOWA KLUCZOWE