Kultura | rozrywka | edukacja

Pamiętamy o rodaku: wspomnienie Wojciecha Breowicza

W niedzielę 24 stycznia 2016 roku przypada 50 rocznica śmierci Wojciecha Breowicza, pisarza, działacza ludowego i polonijnego.

Wojciech Breowicz w 1934 roku. Fot. © Narodowe Archiwum Cyfrowe
Wojciech Breowicz w 1934 roku.
Fot. © Narodowe Archiwum Cyfrowe

Urodził się 16 stycznia 1902 roku w Osobnicy, gmina Jasła. Zadebiutował w 1920 roku wierszem „Do młodzieży” opublikowanym w „Młodej Polsce”. Autor wierszy wydanych w tomiku poetyckim „Echa wiejskie” (1928). Współtwórca Związku Literatów Ludowych oraz pisma „Wieś-Jej Pieśń”.

W 31 październiku 1933 roku w poszukiwaniu pracy wyjechał z dziećmi i żoną do Brazylii. Pisał „…Przejeżdżając koleją przez pola Trzcinicy przypomniałem sobie, że tam, w tej chacie, na odległym pagórze, zostaje moja matka i rodzina, do której w tym zatraconym chaosie nie napisałem listu z pożegnaniem. Pociąg mknął, oddalając nas z każdą chwilą, od stron rodzinnych. Dzieci, ukołysane rytmiczną pieśnią kół, zasypiają na kolanach moich i żony…”.

Przez wiele lat pracował jako nauczyciel w szkółce wśród kolonii w dorzeczu Ivai. Jako działacz polonijny publikował Polską literaturę ludową z wypisami (Kurytyba 1934). W czasie II wojny światowej był prezesem Związku Ochotników Polskich z Ameryki Południowej, od 1944 walczył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. W latach 1948-1958 wydawał w Kurytybie pismo Siewca. Współpracował także z wydawanym w Polsce – pismem „Wieś”. Współtwórca gazety „Ludowiec Podkarpacki”, pierwsze pismo na terenie powiatu krośnieńskiego wydawane przez chłopów i dla chłopów.

Działacz ruchu ludowego w dwudziestoleciu międzywojennym związany z Wincentym Witosem. W 1957 roku przyjechał w odwiedziny do rodzinnej wsi w Osobnicy i rodziny żony w Krośnie. Po powrocie do Brazylii napisał wiersz „Na obczyźnie”, w którym opisał wielką tęsknotę do ojczystych stron.

Zmarł 24 stycznia 1966 roku w Kurytybie w Brazylii.

Cyfrowe Archiwum Tradycji Lokalnej przy GBP w Jaśle z/s w Szebniach w swoich zbiorach posiada ponad 1040 dokumentów potwierdzających działalność i twórczość pisarza, 8 wydawnictw książkowych oraz rękopisy. Zespół CATL przygotowuje do publikacji rękopis autora „Pieśni i recytacje weselne w Osobnicy w początkach XX wieku” z 1919 roku.

Poniżej publikujemy fragment „Pamiętników – Trzy etapy” Wojciecha Breowicza, który związany jest z Osobnicą.

Marzyłem o książkach

„…Kierownik szkoły, Stanisław Sochacki, był człowiekiem ludzkimi sympatycznym. Przywiązałem się dość szybko do niego. Pożyczałem książki z biblioteki szkolnej i jego własnej. Nieraz polecał mi do czytania dzieła ważniejsze i trudniejsze w treści, jak historia powszechna, geografia, z których niejedno dobrze na całe życie. Czytywała je również matka i wyjaśniała mi rzeczy trudniejsze. Od tej pory związałem się z nauczycielem nicią głębokiej przyjaźni, która przetrwała aż do jego zgonu. Nauczyciel był człowiekiem uczciwym i dobrym przyjacielem młodzieży. Mimo iż sam był synem miasta, szczerze interesował się zdolniejszymi uczniami i wpływał moralnie na ich rodziców, aby dalej kształcili swoje dzieci „na ludzi”. Dzięki niemu właśnie rekrutował się z Osobnicy spory zastęp ludzi ze średnim i uniwersyteckim wykształceniem. Zainteresował się on i moją skromną osobą. W tym celu zabierał mnie nieraz po lekcjach do siebie „na szklankę herbaty”, wymieniał mi książki, odwiedzał mnie w domu, szedł ze mną w pole do bydła, a zawsze coś ciekawego opowiedział i zwrócił moją uwagę na ten czy ów szczegół otaczającej mnie przyrody. Prywatne lekcje u kierownika szkoły trwały trzy lata, z pewną przerwą w latach 1914 – 1915 (z powodu działań wojennych) i obejmowały program reszty klas szkoły powszechnej, z kilku klasami gimnazjalnymi włącznie. Uczyłem się znakomicie.

I tak upływały moje chłopięce lata. Pracowałem w polu, bawiłem się w gospodarza w okresie ojcowej wojaczki (1915 – 1917), grodziłem płoty, poszywałem „kiszkami” dachy, młóciłem z bratem zboże, a wieczorami ślęczałem przy błyskotliwym płomyku lampki naftowej nad książkami. Uczyłem się sam i innych do tego zachęcałem albo biłem się z nimi, gdy mówili, że uczę się dla księdza. Wyłudzałem książki. Pragnąłem posiadać własną bibliotekę, chciałem być niezależnym i pod tym względem zaimponować samemu kierownikowi szkoły…”

Dokumentacja fotograficzna pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, Fundacji Ośrodka KARTA oraz archiwaliów własnych GBP.

(Zespół CATL przy GBP w Jaśle z/s w Szebniach)

SŁOWA KLUCZOWE