Kultura | rozrywka | edukacja

W zaczarowanym świecie kataryniarzy i magików

Niezapomnianych wrażeń, szczególnie najmłodszej widowni, dostarczyła niedzielna (22 bm.) impreza w Parku Miejskim w Jaśle z cyklu „Wakacje ze sztuką”. Na początek kataryniarz z papugą wprowadził klimat przedwojennej warszawskiej ulicy, po czym w czarodziejski świat magii przeniósł publiczność iluzjonista.

Wakacje ze sztuką
Fot. © JASIELSKI DOM KULTURY

Malowniczo wyglądający w stylizowanym stroju z epoki, ze starą katarynką i wielką błękitno-żółtą papugą na drążku, warszawski kataryniarz Piotr Bot zaproponował jaślanom nie tylko koncert znanych melodii z całego świata, ale również barwne opowieści o swojej nietypowej profesji, obfitujące w mało znane ciekawostki. Piotr Bot jest jedynym zawodowym kataryniarzem w Polsce. Występuje od 14 lat. Gdy zaczynał, był jedynym przedstawicielem tej profesji w kraju. Teraz oprócz niego kataryniarstwem – choć nie zawodowo – zajmuje się jeszcze 9 osób. W Europie Zachodniej katarynki przeżywają renesans. Jak zapewnia Piotr Bot, jest tam tysiące kataryniarzy z najróżniejszymi katarynkami. Można spotkać kataryniarzy z małymi, przenośnymi katarynkami zakładanymi na szyję i takich, którzy swoje olbrzymie organy kiermaszowe przewożą ciężarówkami. Wielu z nich poznał na organizowanych m.in. w Niemczech, Holandii, Włoszech, Estonii, Austrii i Finlandii festiwalach.

Katarynki zostały wynalezione w pierwszej połowie XVIII wieku. Do połowy XX wieku były powszechnie używane przez ulicznych grajków, a szczególnie w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy to – jak opowiadał Piotr Bot – w Warszawie przypadało 1,5 kataryniarza na ulicę, a w Wielkiej Brytanii parlament rozważał wprowadzenie prawa określającego minimalną odległość, w jakiej jeden kataryniarz może stać od drugiego.

Dziś w Polsce, chociaż kataryniarskie tradycje powoli odżywają, niewiele osób z młodszego pokolenia miało okazję spotkać kataryniarza. Taką gratkę mieli mieszkańcy Jasła w minioną niedzielę. Szczególnie chętnie skorzystały z niej rodziny z dziećmi. Przez godzinę kataryniarz zaprezentował licznie zgromadzonej publiczności jedynie niewielki wycinek swojego zbioru liczącego około 160 melodii, obrazujący jak rozległe ma możliwości. Zaczął od niezwykle popularnej pół wieku temu piosenki „Złoty pierścionek”, zagrał kilka piosenek biesiadnych i hitów sprzed lat (m.in. „Tango Milonga” i „Piosenka o mojej Warszawie”), a na dowód tego, że kataryniarzom nieobcy jest również poważniejszy repertuar – zaproponował fragmenty opracowanych na katarynkę „Czterech pór roku” Vivaldiego i „Życzenie” Chopina. W czasie zmieniania papierowych taśm, na których zapisane są melodie wyjaśnił czym jest katarynka, w jaki sposób działa jej mechanizm, że ma tylko 20 dźwięków i nie każdy utwór można na nią opracować i wiele, wiele innych interesujących rzeczy.

Po zakończeniu występu przy glorietce, kataryniarz przeniósł się na drugi koniec parku, gdzie razem ze swoją koleżanką, obsługującą drugą katarynkę kontynuował koncert, a tymczasem w glorietce pojawił się iluzjonista Wiesław Jaśkowski – Havis, który dał prawdziwy show, entuzjastycznie przyjęty przez najmłodszych. Maluchy zachwyconym wzrokiem, z otwartymi buziami patrzyły jak prestidigitator wyczarowuje bukiety kwiatów oraz skandowały czarnoksięskie zaklęcie „sim sala bim”, przeobrażające chusteczki i zmniejszające talię kart. Ochoczo też wzięły udział w pokazach. Szczęściarzami, którzy mieli okazję asystować mistrzowi magii na scenie byli: Monika, Kuba, Eliza, Ola i Paulinka.

Dodatkową atrakcją niedzielnych „Wakacji ze sztuką”, z której skwapliwie skorzystało wielu najmłodszych, było malowanie twarzy.

(JDK)

SŁOWA KLUCZOWE