Informacje

25-lecie samorządu terytorialnego w Jaśle

W Jaśle świętowano dzisiaj ćwierćwiecze pierwszych demokratycznych wyborów do lokalnego samorządu. Na okolicznościowej konferencji poprzedzonej mszą świętą odprawioną w intencji byłych i obecnych samorządowców spotkali się wszyscy burmistrzowie miasta po 1990 roku, radni siedmiu kadencji, a także zaproszeni goście. Rocznica zbiegła się z obchodzonym w roku bieżącym wyjątkowym jubileuszem 650-lecia nadania Jasłu praw miejskich.

Fot. © terazJaslo.pl / Damian PALAR (wszystkie)
Fot. © terazJaslo.pl / Damian PALAR (wszystkie)

Początki były trudne

Pierwsze bezpośrednie wybory do lokalnego samorządu odbyły się 27 maja 1990 roku. Ogromną rolę w wyłonieniu radnych miejskich odegrał wówczas komitet obywatelski „Solidarność” – powstały na fundamentach powołanego wcześniej komitetu w celu przeprowadzenia wyborów parlamentarnych w 1989 roku.

Na jego czele stanął wówczas Andrzej Kachlik, późniejszy burmistrz miasta.

Nie było problemu ze znalezieniem kandydatów na osiedlach znajdujących się na obrzeżu miasta. Te osiedla są osiedlami mniejszymi, ludzie doskonale się znają więc grupy osób, które stanowiły komitety osiedlowe dość szybko doprowadziły do znalezienia kandydatów na radnych. Gorzej było na terenie samego miasta. Tutaj zwracaliśmy się do osób, które uważaliśmy, że w sposób godny będą pełnić funkcję radnych. Niestety, były także odmowy. Ale trzeba przypomnieć tło tamtego okresu. W tym czasie ministrem obrony narodowej był Florian Siwicki, sprawy wewnętrzne były w rękach Czesława Kiszczaka, a prezydentem był Wojciech Jaruzelski. Stąd czas był jeszcze niepewny. – powiedział.

Członkowie komitetu spotykali się w siedzibie Cechu Rzemiosł Różnych przy ulicy Czackiego. Jak wspomina Andrzej Kachlik, mimo wówczas trudnego okresu było ogromne zaangażowanie mieszkańców do udziału w zbliżających się wyborach samorządowych.

Przeglądając materiały, które zachowały się z tamtego okresu stwierdzam jak wiele osób w Jaśle angażowało się w tryb wyborczy. Byli to ludzie, którzy chcieli uczestniczyć bezpośrednio w kampanii wyborczej. Natomiast była bardzo duża grupa ludzi – mamy to spisane w zeszycie – oferowali nam samochody, którymi będą nas wozić na zebrania. Ktoś deklaruje, że chce pisać na maszynie, bo ma taką umiejętność i ma maszynę. Inni ludzie zgłaszają się, że chcą roznosić ulotki. Kampania wyborcza była siermiężną, jeśli porównamy ją do dzisiejszego okresu. Nie było środków, nie było materiałów, pamiętamy jakie media były w tamtym czasie. Dlatego robiliśmy to co umieliśmy w tym czasie robić i to na co nas było w tamtym czasie stać. – opowiada.

10 kwietnia została powołana Miejska Komisja Wyborcza w Jaśle, na czele której stanął przedstawiciel komitetu obywatelskiego „Solidarność” Kazimierz Poniatowski. Jej skład uzupełniło szesnaście osób. Pomoc ze strony miasta w organizacji wyborów zapewnił ówczesny zastępca naczelnika miasta, a spotkania komisji odbywały się w siedzibie magistratu.

21 kwietnia powołano obwodowe komisje wyborcze w dziewięcio- i dziesięcioosobowych składach, w których pracowało łącznie 148 osób reprezentujących różne organizacje społeczne działające na terenie miasta: komitet obywatelski „Solidarność”, Federację Konsumentów, Polskie Stronnictwo Ludowe, Socjaldemokrację Rzeczpospolitej Polskiej, Stowarzyszenie PAX, Stronnictwo Demokratyczne oraz dziewiętnaście indywidualnych osób.

Zarejestrowano 67 kandydatów w 28 okręgach wyborczych mających poparcie różnych organizacji. – wspomina Kazimierz Poniatowski.

Większość z nich, bo aż 33 osoby, reprezentowały komitet obywatelski „Solidarność”. Organizacja miała po jednym lub więcej przedstawicieli we wszystkich okręgach wyborczych zlokalizowanych na terenie miasta.

Co może nie było najlepszym posunięciem taktycznym, ale świadczyło niewątpliwie dobrze o atmosferze tamtego okresu, o poczuciu autentyczności tamtych wyborów po kilku dziesiątkach lat farsy wyborczej w wykonaniu PZPR-u i innych stronnictw sojuszniczych. – przyznaje.

We wspomnieniach Kazimierz Poniatowski przywołuje również formę samego głosowania.

Na obwieszczeniach wyborczych i kartach do głosowania mogła być zaznaczona adnotacja o organizacji popierającej danego kandydata i z tego w zdecydowanej większości korzystano. Jeden z kandydatów usilnie domagał się wpisania słowa „niezależny”. Odmówiliśmy tłumacząc, że to słowo nie określa organizacji popierającej kandydata. Naszego tłumaczenia nie przyjął i odwołał się do wojewódzkiego biura wyborczego, a gdy stamtąd otrzymał decyzję popierającą nasze stanowisko odwołanie wysłał do głównego komisarza wyborczego w Warszawie. Oczywiście także otrzymał decyzję odmowną. Ten przykład świadczy o tym jak bardzo ówczesnym kandydatom zależało na tym, by nie być kojarzonym z PZPR-em. – mówi.

Poniatowski przypomina sobie o niezwykłej atmosferze towarzyszącej wyborom.

Były liczne spotkania z kandydatami, plakaty wyborcze chociaż technika drukarska i możliwości w tym zakresie były znacznie mniejsze i skromniejsze niż obecnie. Była bezinteresowna pomoc wielu mieszkańców Jasła, w tym licznych grup młodzieży. Czuło się, że to zupełnie inne wybory. Pierwsze wolne wybory samorządowe po wojnie. Nie wolne w jednej trzeciej jakimi były odbyte niemal rok wcześniej wybory do Sejmu w czerwcu 1989 roku. Pamiętam entuzjazm nowo wybranych radnych, chęć poświęcenia swego prywatnego czasu dla dobra społeczności lokalnej. – powiedział.

20150529-004

20150529-005

20150529-006

Spośród 25,5 tysiąca mieszkańców uprawnionych wówczas do głosowania, w wyborach wzięło udział nieco ponad 12 tysięcy osób, wobec czego frekwencja przekroczyła próg 49,03%.

W 27 okręgach na radnych miejskich zostali wybrani kandydaci komitetu obywatelskiego „Solidarność”, a jedynie w jednym wyłoniono kandydata Stronnictwa Demokratycznego z przewagą 18 głosów nad kandydatem „Solidarności”.

Pierwsze posiedzenie zwołano na dzień 6 czerwca 1990 roku w Jasielskim Domu Kultury.

Funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej powierzono Stanisławowi Zubelowi. Jego zastępcami zostali Antoni Pikul oraz Krzysztof Mawricz.

Tego samego dnia radni zdecydowali o wyborze burmistrza Jasła.

Naszym pierwszym doskonałym kandydatem był Wiesław Pilawski, niestety nie żyjący już prawnik, wspaniały człowiek, który kiedy otrzymał taką propozycję, a było jeszcze dość daleko do wyborów, zgadzał się na to i deklarował, że będzie kandydował. Natomiast w jakiś sposób „uciekł” nam z tej wcześniejszej deklaracji, bo został pełnomocnikiem rządu do spraw samorządu przy wojewodzie krośnieńskim. Nasza siedziba była w Cechu Rzemiosł Różnych przy ulicy Czackiego. Tam spotykaliśmy się. Były tam rozstrzygane nie tylko problemy Jasła, ale również problemy związane z komitetami gminnymi, więc były tłumy ludzi. Jeśli chcieliśmy omawiać sprawy ważne to spotykaliśmy się na prywatnym gruncie w takim wąskim gronie. W tym gronie prym wiódł, jak zresztą we wszystkim co działo się wokół komitetu obywatelskiego, prof. Matysik. – mówi Andrzej Kachlik.

Poszukiwania gospodarza naszego grodu trwały do ostatnich chwil przed głosowaniem.

Kiedy wybory już się odbyły, profesor Matysik mówił: „wybór burmistrza ma odbyć się na pierwszej sesji. Nie będziemy czekać kolejny termin, żeby nie tracić czasu”. I tak też miało się zdarzyć. Ale żeby to się mogło odbyć musieliśmy mieć kandydata na burmistrza. Padały różne propozycje. Część osób odmawiała od razu, część po namyśle. Kiedy już zbliżała się sesja i ostatnia osoba po nocnym namyśle odpowiedziała, że niestety nie podejmuje się tego zadania, prof. Matysik zareagował w sposób charakterystyczny dla niego i w sposób impulsywny mówi: „my wygraliśmy w Jaśle wybory w prawie stu procentach i teraz musimy prosić komunistów, żeby zechcieli dalej rządzić?”. Dalej mówi: „nie ma wyjścia, Ty musisz tego się podjąć” wskazując na mnie. Ja próbowałem przedstawić wiele braków, które posiadam. Nie było dyskusji. Tu i teraz musi zapaść decyzja. Tak też się stało. Zostałem burmistrzem w jakiś sposób z konieczności. – powiedział.

Burmistrz Andrzej Kachlik tak wspomina pierwsze dni swojego urzędowania:

Od pierwszych dni tłumy ludzi: mieszkańcy miasta, ale nie tylko, bo trafiali do nas także ludzie spoza terenu uważając, że nowa władza jest w stanie rozwiązać absolutnie wszystkie problemy. Taki młyn od rana do późnych godzin. (…) Ludzie przychodzili i mówili: brakuje mleka na rynku, brakuje chleba, wędlin nie ma, jedynie czym rynek dysponuje to rąbanka na placu Bartłomieja. To tylko można było w tym czasie kupić. Zgłaszają się ludzie z okolic placu Żwirki: tu nie można mieszkać, bo jest targowisko. Rumuni koczują na okrągło, palą się ogniska, amatorzy taniego alkoholu ucztują, nie da się żyć. Kolejna delegacja z ulicy Marii Konopnickiej: ludzie boją się powodzi. Potok od Warzyc nie obwałowany, Jasło nie zabezpieczone przed powodzią, nie zamknięte wały przy dzisiejszej targowicy. To były takie problemy, którymi na początku trzeba było się zajmować. Sprawy trzeba było rozwiązywać na bieżąco.

Musieliśmy tworzyć podwaliny prawa miejscowego

Jak przyznaje Antoni Pikul, który w 1990 roku został wybrany zastępcą przewodniczącego Rady Miejskiej, a dzisiaj pełni funkcję zastępcy burmistrza Jasła, początki lokalnej samorządności w naszym mieście były niezwykle trudne.

– Brakowało mnóstwo aktów prawnych, przepisów wykonawczych do ustawy o samorządzie terytorialnym, o budżet miasta musieliśmy toczyć boje z wojewodą. Miasto Jasło było kierowane przed administrację, a budżet ustalał wojewoda. Należało niezwłocznie uchwalić statut miasta, regulamin organizacyjny i inne ważne uregulowania wewnętrzne niezbędne do zarządzania miastem. I zrobiliśmy to. – podkreśla.

Pikul wspomina też najistotniejsze założenia programu wyborczego ówczesnego komitetu.

Było to zaopatrzenie mieszkańców Jasła w nareszcie czystą i zdrową wodę do picia. To oznaczało szybką budowę praktycznie nowego ujęcia wody i stacji jej uzdatniania. Ochrona środowiska, w tym realizacja oczyszczalni ścieków i dynamiczna rozbudowa sieci wodociągowych i kanalizacji sanitarnej. Budowa wałów przeciwpowodziowych, które uchroniłyby najbardziej zagrożone powodzią tereny zabudowy mieszkaniowej. Rozwiązanie najbardziej palących problemów komunikacyjnych miasta – rozpoczęcie budowy tzw. obwodnicy południowej miasta. Część z tych zamierzeń udało się w całości lub części zrealizować w czasie naszej kadencji. Resztę kontynuowali nasi następcy. Było jeszcze wiele innych obszarów aktywności samorządu, choćby komputeryzacja urzędu miasta, proces kontynuowany przez kolejne kadencje samorządu jasielskiego. Nadal ten ciąg rozwojowy trwa, gdyż chyba innej drogi nie ma. Można by wyliczać kolejne inicjatywy lecz nie o to tutaj chodzi. Ważne jest, że coś nowego się zaczęło. – opowiada.

Jedyną kobietą w gronie ówczesnych radnych była Maria Lignar. Za swój priorytet w działalności samorządowej przyjęła działania na rzecz poprawy stanu środowiska naturalnego i ekologii w naszym mieście.

Udało się jej to realizować najpierw w sekcji ekologicznej komitetu obywatelskiego „Solidarność”, później w komisji ochrony środowiska Rady Miejskiej, następnie jako szefowej wydziału ochrony środowiska jasielskiego magistratu i wreszcie w Związku Gmin Dorzecza Wisłoki, któremu podwaliny dały działania zapoczątkowane właśnie po wyborach 1990 roku.

W tych czasach sytuacja ekologiczna Jasła była bardzo zła. Jasło należało do grupy miast o dużej skali zagrożenia środowiska ze względu na ilość nieoczyszczonych ścieków odprowadzanych do wód, ilość zanieczyszczeń emitowanych do atmosfery, ilość nagromadzonych odpadów. To wymagało poprawy. Kiedy układaliśmy program komitetu obywatelskiego zwróciliśmy uwagę, że to są jedne z najważniejszych działań, które powinna podjąć Rada Miejska Jasła. W tym programie uznaliśmy, że powinniśmy podejmować działania w zakresie rozwoju kanalizacji, wodociągów, budowy oczyszczalni ścieków, jazu na rzece Wisłoce. I wreszcie uznaliśmy za jedno z najważniejszych zadań ochronę rzeki Wisłoki, źródła wody dla miasta Jasła. Po tym czasie kiedy została już wybrana nowa Rada zostały powołane komisje. Do pracy w tych komisjach zaprosiliśmy ekspertów. W tym gronie wypracowaliśmy uchwałę w sprawie ochrony środowiska miasta Jasła, która wytyczyła nam drogi do dalszych działań. – powiedziała Maria Lignar.

Pięciu burmistrzów oraz radni siedmiu kadencji w jednym miejscu

25-lecie samorządu terytorialnego świętowano w sali widowiskowej dawnego kina „Syrena” przy ulicy Sokoła. Okolicznościową konferencję, którą rozpoczęło odegranie hejnału miasta przez członka Miejsko-Kolejowej Orkiestry Dętej oraz występu artystycznego w wykonaniu młodzieżowego zespołu „Fermata” działającego przy Jasielskim Domu Kultury, poprzedziła msza święta odprawiona w Kolegiacie Farnej w intencji byłych i obecnych samorządowców, którzy przez ostatnie ćwierćwiecze budowali historię naszej „małej Ojczyzny”.

Wśród gości zaproszonych na dzisiejszą uroczystość znaleźli się m.in. senator RP Alicja Zając, poseł na Sejm RP Bogdan Rzońca, wicemarszałek województwa podkarpackiego, radni miejscy wszystkich siedmiu kadencji, wszyscy burmistrzowie Jasła po 1990 roku, pracownicy magistratu oraz duchowieństwo.

Drogę przez wszystkie szczeble samorządu terytorialnego przeszła Maria Kurowska, obecna wicemarszałek województwa podkarpackiego. Swoimi refleksjami podzieliła się z zaproszonymi na dzisiejszą konferencję gośćmi.

Tak się składa, że miałam zaszczyt uczestniczyć we wszystkich typach samorządu, bo i gmina, i powiat, i teraz jeszcze Urząd Marszałkowski. Pewnie niewielu osobom to się udaje natomiast mnie się to udało dzięki wielu dobrym okolicznościom. Kiedy powstawał nowy samorząd to wtedy zaangażowałam się w jego tworzenie. Tutaj z wielką sympatią wspominam prof. Matysika, który to wszystko organizował, szkolił nas, który mówił nam co to jest samorząd. Samorząd to jest to ciało, które nie jest znane na Wschodzie. Samorządy funkcjonują tylko w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych. Inicjatorem samorządu był Senat. Ale dlaczego aż Senat musiał to inicjować i przejść wielką walkę, aby w końcu Sejm uchwalił ustawę samorządową? Zwyczajnie dlatego, że władza ludowa wtedy wiedziała, że jeżeli utworzy samorząd to tym samym odda losy Ojczyzny w ręce ludzi, których ona nie namaszczała. Bo czym się różni samorząd od wszelkich innych organów? Otóż tym, że sam rządzi. Samorząd terytorialny podzielił ludzi przy „okrągłym stole”. Wiele rzeczy przy nim uzgodniono, ale nie uzgodniono samorządu terytorialnego. Dlaczego, bo nie było zgody rządu na samorząd. – powiedziała.

Zdaniem Marii Kurowskiej pracując w samorządzie „trzeba podejmować wielkie i strategiczne decyzje”, a jednocześnie uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności. Przekonuje, że osoby wypełniające mandat radnego poszczególnych szczebli czy burmistrzów miast i wójtów gmin powinny „kochać ludzi” i „mieć do nich szacunek, życzliwość”.

Ze strony wicemarszałek województwa podkarpackiego padły słowa uznania dla pracy samorządowców wszystkich siedmiu kadencji.

Chciałam złożyć życzenia obecnym i przyszłym samorządowcom, aby pięknie się układała współpraca między wszystkimi samorządami. To, że na początku był samorząd gminny, to była wielka pasja, entuzjazm. Ja w tym wszystkim brałam udział i do dzisiaj powtarzam, że najpiękniejsze wspomnienia mam z pierwszego samorządu. To wtedy nagle poczuliśmy, że możemy coś zmieniać w swoich środowiskach, możemy decydować o tym, która droga będzie budowana, która szkoła będzie remontowana. Dano nam władzę – ludziom tak naprawdę nieprzygotowanym. Ja sama nigdy nie byłam na sesji rad narodowych, a tu nagle decyzją rady zostałam przewodniczącą i musiałam te sesje prowadzić. Musieliśmy robić statuty, czyli to wszystko co w tej chwili nowi radni mają wchodząc w samorząd. Myśmy całe godziny spędzali nad tym jak tworzyć to prawo, bo któż z nas był prawnikiem. Ale staraliśmy się tak tworzyć to prawo, aby było przyjaznym, dobrym prawem lokalnym. Nie patrzyliśmy wówczas na żadne diety. Ja pamiętam, jak byłam przewodniczącą, to było wtedy 20 złotych miesięcznie. Myśmy nie patrzyli wtedy jakie będą diety, czy będziemy coś z tego mieć. Myśmy się zachłysnęli tym, że możemy sobie „rządzić” w tej naszej gminie. Kiedy zostały utworzone następne szczeble samorządu i teraz kiedy mamy środki unijne jest zawiązana piękna współpraca między wszystkimi szczeblami samorządu. Od tej współpracy bardzo dużo zależy. Dlatego proszę o tą współpracę między samorządami, abyśmy mogli pięknie rozwijać naszą „małą Ojczyznę”. – dodała Maria Kurowska.

Alicja Zając podkreśliła z kolei, że praca w lokalnym samorządzie dała jej ogromne podwaliny do obecnej działalności politycznej.

W 2006 roku tak się złożyło, że moje otoczenie zadecydowało, że powinnam zostać samorządowcem. Zostałam przewodniczącą Rady Powiatu. To było dla mnie nowe doświadczenie, ale ogromnie ważne, które przygotowało mnie również do tej pracy, którą dzisiaj wykonuję. Przygotowało mnie dlatego, że kiedy przyszłam do powiatu często mówiłam, że mimo że ja nie jestem pracownikiem Starostwa Powiatowego to od rana do popołudnia spędzam dzień tam, poznając problemy naszego powiatu, miasta, gmin. To mi dało takie przygotowanie, żeby szerzej popatrzeć na województwo i Polskę. Muszę powiedzieć, że te kontakty to doskonała szkoła. Dlatego gratuluję wszystkim Państwu, którzy zdecydowali się wziąć udział w wyborach. To jest wielka odpowiedzialność wyrazić zgodę na umieszczenie swojego nazwiska na liście wyborczej, którą najpierw musimy sami zrozumieć i wiedzieć co nas czeka, że to będzie ciężka praca, że będziemy oceniani, często również niesprawiedliwie, ale praca, która daje ogromną satysfakcję i która pozwala w życiu poznawać nowe dziedziny i nowe osoby. – powiedziała.

Pani senator również dołączyła się do życzeń adresowanych w kierunku samorządowców tworzących podwaliny współczesnego Jasła.

Chcę wszystkim Państwu życzyć na przyszłe lata wielu sukcesów, które w dzisiejszym czasie są może trudniejsze niż były przed laty. Wydawać by się mogło, że jak będziemy szli w XXI wiek to będzie nam łatwiej. Mogę Państwu powiedzieć na własnym doświadczeniu, że jest trudniej. Trudniej znaleźć jedność, trudniej znaleźć porozumienie chociaż wydaje się, że wszystkim chodzi o rozwój naszego miasta, powiatu, Ojczyzny. (…) Wszystkim Państwu życzę, aby w momencie przyjęcia zaszczytnej funkcji radnego gminy, miasta, powiatu, burmistrza, marszałka, parlamentarzysty, żeby Państwo podchodzili do tego z właściwą powagą, odpowiedzialnością, wielką siłą i energią, bo ona do tej pracy jest ogromnie potrzebna. Naszemu miastu i powiatowi życzę dobrych włodarzy, którzy nie zapomną o nikim kto mieszka w naszym mieście. – dodała.

Gospodarzem piątkowego spotkania był burmistrz Ryszard Pabian.

25 lat samorządu terytorialnego to z jednej strony długi czasu, a z drugiej jakże niewielki w porównaniu do 650 lat, które obchodzi Jasło jako miasto, kiedy nadano mu prawa miejskie. Zastanawialiśmy się w gronie współpracowników jaki charakter powinny mieć te obchody. Doszliśmy do wniosku, że jest to wystarczający czasu, żeby z pewnym sentymentem spojrzeć na tamte lata. I właśnie taki charakter będzie miała ta dzisiejsza konferencja. Będziemy wspominać czasy kiedy ten samorząd powstawał. – powiedział.

Podczas spotkania przewodniczący Rady Miejskiej Jasła VII kadencji Henryk Rak wręczył wszystkim burmistrzom urzędującym w naszym mieście po 1990 roku pamiątkowe statuetki.

To dla mnie ogromny zaszczyt, że w tym wspaniałym dniu 25-lecia samorządu terytorialnego mogę wręczyć te statuetki włodarzom naszego miasta. 25 lat temu Rada Miasta Jasła powołała na tą zaszczytną funkcję Andrzeja Kachlika. W następnych latach naszym miastem zarządzali Janusz Rak oraz Andrzej Czernecki. Były to kadencje powołane przez Radę Miasta. Andrzej Czernecki jako pierwszy burmistrz miasta Jasła został wybrany w wyborach poprzez społeczeństwo. Wśród samorządowców, którzy przewinęli się w ciągu tych 25 lat mamy jedną panią – obecną wicemarszałek województwa podkarpackiego Marię Kurowską. W kadencji 2014-2018 zarządza naszym miastem burmistrz Ryszard Pabian. – powiedział.

W imieniu uhonorowanych głos zabrał najdłużej urzędujący po 1990 roku gospodarz naszego miasta Andrzej Czernecki: – Miałem przyjemność sprawować urząd burmistrza ponad trzynaście lat. To naprawdę dużo patrząc na ten przekrój 25 lat. Myślę, że wszyscy możemy powiedzieć, że to co robiliśmy dla samego miasta Jasła to płynęło z ogromnej miłości do tego miejsca, do mieszkańców. Chciałem serdecznie podziękować wszystkim, z którymi miałem przyjemność współpracować właśnie za to, że byli takimi ludźmi wielkiego serca i wielkiego oddania dla tego miejsca. Te owoce po tych 25 latach widzimy jakie są. Pozostaje nam sobie życzyć, żeby ta zgoda i współpraca na rzecz mieszkańców była taką normą.

20150529-012

20150529-013

20150529-014

20150529-015

20150529-016

20150529-017

Okolicznościowej konferencji związanej z miejskimi obchodami 25-lecia samorządności w Polsce towarzyszył wykład „Polski samorząd terytorialny na tle historycznym i europejskim” wygłoszony przez prof. dr. hab. Andrzeja Piaseckiego z Wydziału Zamiejscowego w Jaśle Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi, projekcja kilkunastominutowego filmu dokumentalnego „Początki jasielskiego samorządu” wyprodukowanego przez Telewizję Obiektyw, a także otwarcie wystawy przygotowanej w holu dawnego kina „Syrena” przez Miejską Bibliotekę Publiczną w oparciu o materiały udostępnione przez Andrzeja Kachlika, Antoniego Pikula, Marię Lignar, Kazimierza Poniatowskiego, Marię Mruk, Zbigniewa Drankę i Bożenę Molską-Olbrot. Dla zainteresowanych zostanie ona udostępniona na pierwszym piętrze Urzędu Miasta przez cały czerwiec.

Z okazji jubileuszu samorządności została również wydana 50-stronicowa publikacja, w której przedstawiono wszystkich samorządowców w latach 1990-2015, prezentację miasta oraz wybrane zadania zrealizowane w okresie ćwierćwiecza w zakresie finansów miasta, gospodarki, kultury, sportu i rekreacji oraz spraw społecznych. Słowo wstępne do Czytelników skierowali: burmistrz miasta Ryszard Pabian oraz zastępca przewodniczącego Rady Miejskiej Jasła I kadencji Antoni Pikul.

DOBRZE POWIEDZIANE:

Ryszard Pabian, burmistrz Jasła:O reformie samorządowej mówi się, że to najbardziej udana reforma ostatnich lat. I pewnie tak jest. Ale my, jako samorządowcy, mamy na to swoje spojrzenie. Również zauważamy niedoskonałości tych rozwiązań, które funkcjonują. Wszyscy zauważamy niedoskonałość finansowania samorządu terytorialnego, rozwiązania, które musimy podejmować w związku z problemami w zakresie subwencji oświatowej. Dlatego też mamy nadzieję, że nasze słowa zostaną wysłuchane wśród parlamentarzystów.

Maria Kurowska, wicemarszałek województwa:Na jednej z konferencji dla samorządowców, na której byłam, padło pytanie do samorządowców czy kochasz ludzi. Bo jeśli kochasz ludzi to nadajesz się do samorządu. Ciekawe, ale myślę, że coś z tego trzeba mieć, bo jest to praca najbliżej ludzi, w której trzeba podejmować wielkie i strategiczne decyzje, a jednocześnie jak wykazują wszelkie sondy mieszkańcy sobie życzą, abyśmy byli blisko nich, abyśmy niemal uczestniczyli w ich życiu. Jest to bardzo trudno pogodzić. Sama o tym wiem, ponieważ od wielu lat uczestniczę w samorządzie, niemniej to jednak trzeba robić. Żeby być blisko ludzi to rzeczywiście trzeba i wszystkie te cechy, które możemy określić słowem, że ich kochamy.

Antoni Pikul, obecny wiceburmistrz Jasła:Sukces w wyborach przełożył się na jakość i wydajność pracy Rady. Patrząc dzisiaj i oceniając z perspektywy czasu ilość uchwalonych uchwał oraz ich rangę w tworzeniu uregulowań samorządowych możemy powiedzieć, że dobrze zaczęliśmy. Przypominam sobie, że prosiliśmy do pracy w stałych komisjach Rady ekspertów i specjalistów spoza składu Rady. Sądzę, że to było dobre posunięcie.

Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl

SŁOWA KLUCZOWE

OPINIE: “25-lecie samorządu terytorialnego w Jaśle”

  1. Szkoda, że dla nie których dzieci dzień dziecka w ogródku jordanowskim zakończył sie płaczem. Nie mam żalu do organizatorów ale do wykonawcy. A mam na myśli właściciela atrakcji z kulami, ponieważ wykonawca pozostawił samą pracownicę na conajmniej na 2 i pół godziny zupełnie samą. Nie zainteresował się czy kobieta daje sobie radę dopiero o 18.45 przekazano rodzicom stojącym od 2 godzin, że nie mają po co dłużej stać bo o 19.15 kończą. Trudno maluchom wytlumaczyc, że w dzień dziecka nie dostaną tego na co czekają od 2 godzin. Moje dziecko odchodząc ze łzami w ostaną tego na co czekają od 2 godzin. Moje dziecko odchodząc ze łzami w oczach powiedziało, że powie swoim koleżankom i kolegom, żeby więcej tu nie przychodzili. Smutne. Pozdrawiam wszystkich rodziców, którzy musieli dzisiaj patrzeć na swoje płaczące pociechy. : (