Informacje

Symboliczny powrót do Ojczyzny

Jerzy Polak. Fot. Damian Palar
Jerzy Polak.
Fot. Damian Palar

Po przeszło dwudziestu latach wrócił do Polski Jerzy Polak, jeden z pierwszych działaczy jasielskiej „Solidarności”. Dzisiaj spotkał się ze swoimi przyjaciółmi, by powspominać dawne czasy i podziękować ich za wspólną walkę o niepodległą i demokratyczną Ojczyznę, w której przyszło nam teraz żyć.

Jerzy Polak wyjechał za granicę w chwili, kiedy w Polsce zaczęła się tworzyć demokracja. Po tych wielu latach, kiedy odwiedza swoją Ojczyznę, powracają dawne wspomnienia.

Chciałem odwiedzić moich przyjaciół. Czas biegnie i dużo z moich przyjaciół z podziemia „Solidarności”, dużo z rodziny już zdążyło poumierać. Ja nawet, tak jak profesora Matysika czy braci Kuligów, pana Piętę, zawsze chciałem odwiedzić i już nie zdążyłem. I wielu, wielu innych. W końcu wiedziałem, że to jest ostatnia pora, żeby poodwiedzać, uścisnąć dłoń bohaterom tamtych czasów, moim dobrym przyjaciołom. – powiedział Jerzy Polak.

„Solidarność” to jego największa życiowa miłość, zaraz po miłości do mamy, żony i swoich dzieci. Kiedy o niej wspomina, łzy same napływają mu do oczu. To właśnie dzięki takiej bohaterskiej postawie, jaką wykazał się pan Jerzy, jego przyjaciele i wiele setek zwykłych osób, dzisiaj możemy żyć w spokojnym i demokratycznym kraju.

Myśmy praktycznie nie mieli żadnych nadziei, że coś zmienimy. Myśmy mieli potrzebę wewnętrzną coś zrobić. Potrzebę pokazać, że my nie jesteśmy niewolnikami. W 1980 roku były miliony ludzi, a jak nastał stan wojenny to nas tak wielu nie zostało. Nie trzeba się dziwić. Ludzie chcieli normalnie żyć, chcieli pracować. Często wielu ludzi nawet zostało zamordowanych, pobitych, usuniętych z pracy i różne inne szykany były. Ci ludzie nie poddawali się. Zawsze w społeczeństwie jest gro ludzi, które chce być normalnie wolnymi ze względu na wszystko. Moi przyjaciele i w jakieś skromnej skali też ja, myśmy byli takimi wolnymi ludźmi. – wspominał Jerzy Polak.

Jednym z przyjaciół Jerzego Polaka jest do dzisiaj wicestarosta jasielski Witold Lechowski, który również był zaangażowany w działalność podziemnej „Solidarności” w Jaśle.

Jako uczniowie liceum roznosiliśmy ulotki. Tworzyliśmy zespół „młody las”, który zajmował się organizowaniem patriotycznych mszy w okolicznych Kościołach. Po mszy młodzież recytowała wiersze patriotyczne, śpiewała pieśni patriotyczne. To dzisiaj się wydaje nic ważnego, ale w tych czasach, kiedy właśnie wszyscy byli przytłumieni tym stanem wojennym, to było bardzo ważne dla ludzi, by podnosić ducha narodowego, żeby taką nadzieję wpajać, że nie wszystko stracone. Doczekaliśmy się tej normalności. – mówi Witold Lechowski.

Wielu z ówczesnych działaczy jasielskiej „Solidarności” już nie żyje. Ale ci, którzy pozostali, spotkali się razem z Jerzym Polakiem, aby przypomnieć sobie o dawnych czasach. Na pewno nie zabrakło łez ze wzruszenia.

(dapa)