terazJaslo.pl
BĄDŹ NA BIEŻĄCO
INFORMACJE

Odsłonięcie pamiątkowej tablicy na budynku przy ulicy Floriańskiej 42

| FOT. © terazJaslo.pl / Damian Palar

Na budynku przy ulicy Floriańskiej 42 w Jaśle zawisła okolicznościowa tablica. Będzie ona przypominać kolejnym pokoleniom jaślan, a także odwiedzającym nasze miasto turystom o istniejącej tutaj przez dziesiątki lat wytwórni szyldów i reklam rodziny Orlińskich. – To niezwykle ważne, by świadomość o takich ludziach była w naszym mieście upamiętniona. – podkreślił podczas jej uroczystego odsłonięcia Grzegorz Schabiński.

Ewa Orlińska postanowiła ocalić od zapomnienia i zachować w pamięci kolejnych pokoleń kilkudziesięcioletnią historię działalności wytwórni szyldów emaliowanych produkowanych na potrzeby urzędów, instytucji użyteczności publicznej, szkół, przedsiębiorstw czy odbiorców indywidualnych.

Rodzinna firma, którą założył jej ojciec Bogusław, uruchomiła produkcję reklam w piwnicy budynku przy ulicy Floriańskiej znajdującego się aktualnie pod numerem 42. Posiada on niezwykle ciekawą historię, o której mało kto ze współcześnie żyjących pamięta. Świadczą o tym fakcie m.in. archiwalne fotografie, na których uwieczniono przedwojenną architekturę miasta.

Jest taka fotografia wykonana z Górki Klasztornej, która ukazuje ten dom w stanie przedwojennym, czyli parterowy, z pokojem na poddaszu. Pierwszy zarys tego budynku to 15 metrów długości i 10 metrów szerokości. Potem, w czasie wojny, niedaleko stąd wybuchła bomba i uszkodziła ten budynek na tyle, że zostały po nim tylko mury zewnętrzne, a dach był wpadnięty do środka. W takim stanie ten budynek kupił mój dziadek Stanisław Orliński i dał swoim dwóm synom, żeby się tutaj osiedlili. Obaj skończyli studia ekonomiczne w Krakowie. Mój tata Bogusław wybudował piętro. Powstały dwa oddzielne mieszkania. Na przełomie XX i XXI wieku budynek wykupił Urząd Miasta, a obok powstała nowa droga. Ojciec kupił sobie mieszkanie w bloku i miał czas do przeprowadzenia się. Po wyprowadzeniu się budynek został pusty. Od Urzędu Miejskiego kupił ten budynek pewien prawnik, a potem odkupił go od niego Grzegorz Schabiński. Ze starego budynku zostawił mury zewnętrzne i gruntownie go rozbudował. Obecnie służy jako hotel i restauracja. – powiedziała Ewa Orlińska.

By ocalić te wspomnienia dla przyszłych pokoleń, na frontonie budynku został umieszczony szyld wykonany w formie tablicy emaliowanej, które były tutaj produkowane od 1956 do 1999 roku. Zawiera on informacje o kolejnych właścicielach obiektu oraz charakterze prowadzonej działalności.

Szyld, na którym została umieszczona historia tego budynku, został wykonany metodą emaliarską, bo nie wypada, żeby był kamień jak przez tyle lat cały czas się robiło emalię. – opisuje Ewa Orlińska. – Warto przy okazji wspomnieć, że pierwszy piec w tym budynku był wybudowany w piwnicy, bo szyld emaliowany, żeby go wyprodukować, musi mieć temperaturę 830-900 stopni. Pierwszy szyld, jaki tu powstał, to właśnie w piwnicy. Ten fakt został ujęty na tej tablicy. Potem, mniej więcej po dziesięciu latach produkcji, mój ojciec wybudował tutaj na podwórzu nowy warsztat – piękny, 40 metrów kwadratowych. Do 1999 roku ja go prowadziłam. Potem wybudowałam nowy, duży zakład o powierzchni 150 metrów kwadratowych, bo już mi tu było ciasno, a jeszcze obok powstała obwodnica.

Na dzisiejszą uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej pani Ewa zaprosiła mieszkańców Jasła oraz władze samorządowe.

W zaproszeniu celowo nie napisaliśmy szczegółowo czego dotyczy odsłonięcie bowiem chcieliśmy wzbudzić ich zainteresowanie. Tak naprawdę nam chodzi tylko o to, żeby upamiętnić tych ludzi, którzy byli i tworzyli historię tego miejsca. Każdy, kto będzie tędy szedł, zatrzyma się na chwilę przy tej tablicy i przeczyta historię. – wyjaśnia Ewa Orlińska.

Nz. Ewa Orlińska wraz z Grzegorzem Schabińskim podczas uroczystego odsłonięcia tablicy pamiątkowej w miejscu dawnej wytwórni szyldów reklamowych „Unita” | FOT. © terazJaslo.pl / Damian Palar

Grzegorz Schabiński, który przejął budynek od rodziny Orlińskich i razem z żoną prowadzi w nim własną działalność gospodarczą w branży hotelarskiej oraz gastronomicznej, mówi:

Pierwsze informacje na temat tego budynku dostałem od pana Bogusława Orlińskiego: jak to wcześniej wyglądało, jak tu pracował, jak tworzył to od samego początku. Pan Orliński był wcześniej właścicielem tego budynku, w którym stworzył wytwórnię szyldów „Unita”, która przez kilkadziesiąt lat do dzisiaj produkuje szyldy. Cały czas są one używane przez urzędy oraz instytucje użyteczności publicznej. Od momentu, gdy razem z żoną nabyliśmy ten budynek, przez cały czas spotykaliśmy się razem z panem Orlińskim. Później napotkałem na swojej drodze Ewę, córkę pana Orlińskiego. Z tą osobą też często rozmawialiśmy o produkcji szyldów i o różnych innych rzeczach. Pani Ewa prowadziła w tym miejscu ten biznes przez dwadzieścia lat, później przeniosła się do budynku przy ulicy Floriańskiej 122. Ja tak troszkę „zarażałem się” tym pomysłem. W tamtym roku pan Orliński zmarł. To dla mnie był taki symboliczny sygnał, żeby uwiecznić tą historię i pokazać ją lokalnej społeczności. Stąd wziął się taki pomysł.

Niezwykle miło wspomina każde spotkanie z założycielem „Unity”: – Na samym początku jak przyszedłem do Jasła, pan Bogusław Orliński to była jedna z pierwszych osób, która była dla mnie niesamowicie życzliwa. Jak budowałem ten hotel to każdy się ze mnie po cichu podśmiechiwał po co to robię, jak to robię. A on był jedną z takich pozytywnych osób od samego początku. Zawsze mi mówił: niech panu dobrze idzie, bo mi tu dobrze szedł biznes. On zawsze odnosił się do mnie z takim entuzjazmem i życzliwością. Nigdy nie był zazdrosny. Już nieraz kupowałem jakieś nieruchomości z swoim życiu. Wielu ludzi czuło taką urazę do tego, że komuś się coś udało, a im nie. Pan Bogusław przyszedł do mnie ze spokojem i życzliwością. Zresztą, on tutaj czuł się bardzo dobrze. Mogę powiedzieć, że przedyskutowaliśmy setki godzin. Przejeżdżając przez miasto zawsze tu zaglądał, by zapytać się jak idzie biznes, czy wszystko jest w porządku. To było dla mnie takie miłe. Nawet u schyłku swojego życia starał się tutaj pojawiać. Dożył pięknego wieku.

Pan Bogusław zmarł początkiem grudnia ubiegłego roku. To niezwykle szanowana w lokalnym środowisku postać. Przez lata swojej pracy dał się poznać jako wyjątkowy fachowiec. Rodzina opisuje go jako osobę życzliwą dla drugiego człowieka, umiejącą nawiązać dialog z każdym, niezwykle oczytaną, mającą dar elokwentnej wypowiedzi, umiejącą elegancko zredagować pisma urzędowe co też przekładało się na piastowane przez niego funkcje w cechu rzemieślników.

Nie trudno więc nie zgodzić się ze słowami Grzegorza Schabińskiego, że to niezwykle ważne, by świadomość o takich ludziach była w naszym mieście mocno zakorzeniona.

Z tego też powodu, oprócz tablicy pamiątkowej, zebrane materiały oraz zdjęcia archiwalne ukazujące działalność wytwórni na przestrzeni lat oraz jej pracowników zostaną wyeksponowane w pokoju hotelowym numer 201, który będzie nosił imię „Orlińskich”.

Żeby ktoś kto przyjedzie do nas mógł się zapoznać z tą historią o ludziach, którzy pracowali, żyli w tym mieście, tworzyli tutaj kulturę pracy takiego zawodu, który dzisiaj jest już niszowy. Jest to typowe rękodzieło. Można powiedzieć, że nie wymyślono do tego maszyn, które by zastąpiły człowieka. Szablonowanie jest dalej robione w tej samej technologii co przed laty. – opisuje Schabiński.

Pan Grzegorz ma już kolejne pomysły, aby przywrócić pamięć o ludziach, którzy budowali tożsamość współczesnego Jasła. Jak podkreśla: – Jasło jest bardzo fajnym miastem. Takich rzemieślników, o których warto by było wspomnieć, jest mnóstwo.

Uchylając rąbka tajemnicy o swoich planach przekazał, że w ciągu najbliższych miesięcy chce wykonać kolejną tablicę, która tym razem zawiśnie na sąsiednim budynku, w którym mieści się Muzeum Lizaka.

Wbrew pozorom, wypalenie takiego szyldu kosztuje bardzo dużo pracy. Żeby zrobić taki szyld, jaki wykonała Ewa, to jest około tygodnia pracy. Najpierw trzeba przygotować wszystkie elementy. Później każdą literę czyści się ręcznie. Jak mamy chwilę czasu na zakładzie i możemy coś zrobić to to robimy. To jest też zbieranie materiałów historycznych. Ewa miała materiały rodzinne. A jeżeli chodzi o kaflarnię to dużo informacji pozyskałem od ludzi, którzy są spokrewnieni z tą rodziną. Znalazłem takich ludzi przez przypadek. Przyjechali kiedyś w odwiedziny do Muzeum Lizaka i powiedzieli, że mają wrażenie, że mają materiały na temat tego budynku. Ci ludzie przekazali mi bardzo dużo materiałów. – opisał.

Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl

Back to top button