Informacje

W 80. rocznicę akcji „Pensjonat”: chwała Bohaterom, cześć ich pamięci!

| Kliknij, aby obejrzeć więcej zdjęć.

Mija dokładnie osiemdziesiąt lat od momentu uwolnienia więźniów z gestapowskiego więzienia w Jaśle. Akcję pod kryptonimem „Pensjonat” przeprowadziła w nocy z 5 na 6 sierpnia 1943 roku grupa żołnierzy Armii Krajowej. Lokalna społeczność upamiętniła to historyczne wydarzenie, oddając w symboliczny sposób hołd wszystkim tym, dzięki którym dzisiaj możemy żyć w wolnej i suwerennej Ojczyźnie.

W związku z przypadającą kolejną rocznicą szczególnego dla historii naszego miasta wydarzenia, które miało miejsce w nocy z 5 na 6 sierpnia 1943 roku za sprawą grupy żołnierzy Armii Krajowej, zorganizowano uroczystości, które miały podwójny wymiar: religijny i patriotyczny. Najpierw w Kościele Ojców Franciszkanów odprawiono mszę świętą w intencji Ojczyzny oraz wszystkich uczestników akcji, która przyjęła kryptonim „Pensjonat”. Przewodniczył jej oraz okolicznościową homilię do wiernych skierował o. gwardian Paweł Sroka.

Dalsza część obchodów rocznicowych miała miejsce na skwerze przed pomnikiem „W hołdzie żołnierzom Armii Krajowej”. Wartę honorową wystawili harcerze z Komendy Hufca Związku Harcerstwa Polskiego im. Rodziny Madejewskich (I Szczepu Orląt im. Janka Bytnara „Rudego”) oraz 3. Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej im. płk. Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług”. Spotkanie zgromadziło parlamentarzystów, władze samorządowe powiatu jasielskiego i miasta Jasła, dyrektorów miejskich instytucji kultury, komendantów służb, inspekcji i straży, harcerzy, przedstawicieli organizacji pozarządowych oraz mieszkańców miasta Jasła.

Dla uczczenia 80. rocznicy uwolnienia więźniów z gestapowskiego więzienia w Jaśle odegrano i odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego, odczytano Apel Pamięci, a następnie przeprowadzono ceremonię składania wiązanek kwiatów.

Hołd uczestnikom wydarzenia z sierpnia 1943 roku w ten symboliczny sposób oddali: senator Rzeczypospolitej Polskiej Alicja Zając; władze miasta na czele z przewodniczącym Rady Miejskiej Jasła Henrykiem Rakiem oraz radnymi Krystyną Sikorą i Leszkiem Znamirowskim; dyrektorzy miejskich instytucji kultury – p.o. dyrektora Jasielskiego Domu Kultury Elwira Musiałowicz – Czech, zastępca dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej Katarzyna Koczwara i dyrektor Muzeum Regionalnego im. dr. Stanisława Kadyiego Mariusz Świątek; członek Zarządu Powiatu w Jaśle Jan Muzyka; w imieniu poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Marii Kurowskiej asystent Rafał Jarosz; w imieniu posła do Parlamentu Europejskiego Bogdana Rzońcy asystent Mateusz Lechwar; delegacja Komendy Hufca ZHP im. Rodziny Madejewskich na czele z Komendantką Hufca pdhm. Iwoną Dziedzic; delegacja Stowarzyszenia Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego na czele z prezesem Wiesławem Hapem; delegacja Zarządu Okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej; w imieniu dyrekcji Szpitala Specjalistycznego w Jaśle – Jacek Czyżowicz, w imieniu powiatowych służb, inspekcji i straży – Komendant Powiatowy Policji podinsp. Krzysztof Łopuszański, przedstawiciel Zakładu Karnego w Jaśle kpt. Sławomir Wojdacz, przedstawiciel Straży Miejskiej w Jaśle st. insp. Leon Matysik, przedstawiciel Wojskowego Centrum Rekrutacji w Jaśle por. Paweł Lechwar, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle bryg. Jan Szeląg, Komendant Posterunku Straży Ochrony Kolei w Jaśle Marcin Wietecha; Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Jaśle Zbigniew Paja oraz delegacja Medyczno-Społecznego Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Jaśle.

Rys historyczny wydarzeń przybliżył zebranym dyrektor Muzeum Regionalnego im. dr. Stanisława Kadyiego w Jaśle. Gestapowskie więzienie w Jaśle było wówczas jednym z największych na terenie południowo-wschodniej Polski. Wyrok odsiadywało tam kilkudziesięciu istotnych działaczy podziemia. W mieście była też silna komórka Gestapo, która mieściła się w budynku bursy międzyszkolnej. Śledztwa były prowadzone w sposób bardzo brutalny – zatrzymanych okrutnie torturowano, jak też zmuszano do zeznań. Obawiano się, że w ten sposób złamią się i wydadzą kolejne osoby, co doprowadzi do unicestwienia pozycji Armii Krajowej budowanej przez lata okupacji niemieckiej. Dlatego, jak przypomniał Mariusz Świątek, podjęto ryzykowną akcję odbicia więźniów. Przynajmniej tych najważniejszych.

Taką główną postacią, która się przewijała ciągle w rozmowach, był major Jan Ptak, który dowodził ośrodkiem wywiadu Armii Krajowej na całym Podkarpaciu. Jasielskie więzienie to był naprawdę solidny budynek, wybudowany jeszcze w 1888 roku wraz z sądem okręgowym. Jedno z największych więzień na terenie Polski południowo-wschodniej. Solidnie strzeżony. Proszę pamiętać też o tym, że Jasło to było miasto bardzo istotne dla Niemców ze względu na pobliską granicę, na przemysł naftowy. Tutaj ciągle stacjonowały duże oddziały policji niemieckiej, żandarmerii niemieckiej. W sumie szacuje się, że w tym czasie na terenie miasta Jasła mogło stacjonować nawet około 400 żołnierzy niemieckich. To był naprawdę duży garnizon. Wtedy była godzina policyjna. W związku z tym akcja była bardzo ryzykowna. Mimo to podjęto taki wysiłek. Oddział Armii Krajowej złożony w sumie z pięciu osób, przy współpracy strażników więziennych, zdecydował się na wejście i uwolnienie więźniów. W założeniach było uwolnienie tych, na których najbardziej zależało dlatego, że oprócz wejścia do więzienia trzeba było je jeszcze opuścić. Ostatecznie akcja przerodziła się w takie spontaniczne uwolnienie tak naprawdę wszystkich więźniów. Kiedy w nocy z 5 na 6 sierpnia oddział, przy współpracy strażników więziennych, którzy też byli zaprzyjaźnionymi członkami Armii Krajowej, wszedł do więzienia najpierw wyczytywano te osoby, po które tak naprawdę ci AK-owcy przyszli. Mamy relacje świadków jak to wyglądało. Sytuacja była tak dobrze zorganizowana, zakonspirowana, że przez dłuższy czas nawet ci wyczytywani z cel, którzy wychodzili i zabierali swoje rzeczy byli przekonani, że akcję prowadzą Niemcy i tak naprawdę zostaną wywiezieni. Trzeba pamiętać o tym, że droga z jasielskiego więzienia wiodła w dwóch kierunkach: obozów koncentracyjnych albo miejsca straceń. Wszyscy wiemy co to jest las warzycki, co to jest cmentarz żydowski w Jaśle. To są miejsca, gdzie tych ludzi, którzy zostali tutaj ujęci, w większości stracono lub wywieziono do obozów koncentracyjnych. – mówił Mariusz Świątek.

Akcja została przeprowadzona w sposób spektakularny jak na ówczesne czasy. Z pewnością przyczyniły się do tego perfekcyjne przygotowanie, doskonała organizacja oraz odrobina szczęścia. Niestety główny cel, czyli uwolnienie majora Ptaka nie został osiągnięty bowiem – jak wyjaśnił Mariusz Świątek – w tym dniu kiedy akcję zaplanowano, został on przewieziony na kolejne śledztwo do bursy gimnazjalnej.

Czekano na jego powrót. Uważano, że prawdopodobnie Niemcy go po przesłuchaniu odwiozą. Akurat go w tym dniu nie odwieziono. Ostatecznie, o wpół do pierwszej w nocy zdecydowano się na opuszczenie więzienia. To też jest kolejny sukces, że w mieście, w którym obowiązywała godzina policyjna, udało się wyprowadzić w zorganizowany sposób 67-osobowy oddział, w którym byli więźniowie jasielskiego więzienia. Niektórzy, tak zmaltretowani, nie mogli iść o własnych siłach, a mimo to sprzyjała pogoda. Padał wtedy rzęsisty deszcz. Udali się w kierunku stacji kolejowej, w pobliżu klasztoru Sióstr Wizytek i dalej ulicą Grunwaldzką na teren dzisiejszego Żółkowa, gdzie oddział został podzielony. Część udała się w kierunku Dukli, a część w kierunku Gorlic. – powiedział.

Dyrektor jasielskiego muzeum przekazał, że oprócz więźniów politycznych, w więzieniu jasielskim przebywała też spora grupa osób skazanych za inne przestępstwa przeciwko prawu niemieckiemu.

Czyli na przykład za nielegalny ubój, za destylację nafty bez zgody władz niemieckich czy inne przestępstwa natury administracyjnej. Tym ludziom dano również szansę. Oni mogli po 15 minutach opuścić więzienie. Są różne dane. Uczestnicy akcji, jak Dąbrowa-Kostka twierdzą, że około 133 więźniów. Natomiast w komunikacie, który został wysłany do polskich władz w Londynie i który później pojawiał się w rozgłośniach zachodnich, mówi się o 180. Nie będziemy się oczywiście spierać co jest prawdą, co jest propagandą, ale generalnie był to gigantyczny sukces. Niemcy byli w ciężkim szoku. Przez cztery dni nawet nie zameldowano Hansowi Frankowi o tym, że taka akcja miała w Jaśle miejsce. Starano się ją zatuszować. Rozpoczęły się poszukiwania na szeroką skalę, nawet z udziałem lotnictwa niemieckiego. Ale na szczęście nie udało się tych ludzi wytropić. – opisuje.

Akcję „Pensjonat” przeprowadziła grupa sześciu żołnierzy Kedywu Armii Krajowej, dowodzona przez por. Zenona Sobotę ps. „Korczak”, w składzie: Zbigniew Cerkowniak ps. „Boruta”, Zbigniew Zawiła ps. „Żbik”, Stanisław Dąbrowa-Kostka „Dąbrowa”, Stanisław Magura ps. „Paw” i Józef Okwieka „Trójka”.

Akcję przeprowadził oddział, który przybył spoza Jasła. Chodziło o warunki konspiracji. Ale bez udziału samych Jaślan akcja byłaby niemożliwa do przeprowadzenia. Tutaj przede wszystkim strażnicy więzienni, którzy byli członkami Armii Krajowej, dostarczyli informacje, które były niezbędne do tego jak się poruszać w więzieniu, jak je opanować, jakie panują zwyczaje. I oczywiście nieoceniona pomoc rodziny Madejewskich, która użyczyła schronienia na kilka dni temu oddziałowi uderzeniowemu i służyła informacją. Florentyna Madejewska pracowała w radzie opiekuńczej i na co dzień miała kontakt z więźniami, dostarczała im żywność, też dostarczała im pomoc. Dzięki niej można było poinformować uczestników akcji kto przebywa w więzieniu, jacy ludzie są przetrzymywani, jacy są przesłuchiwani. Jak wiemy, ludzie ci ponieśli największą karę – zostali przez Niemców brutalnie zamordowani. Do dzisiaj nie wiemy dlaczego Niemcy nie zdecydowali się na jakąś dużą akcję pacyfikacyjną w Jaśle. Z reguły tak było, że po takich akcjach mścili się na ludności cywilnej. Jasło ten los na szczęście ominął. Myślę, że to był zbyt duży szok dla władz niemieckich. Komendant Gestapo został zdymisjonowany i trafił na front wschodni. Zdymisjonowano również komendanta więzienia w Jaśle. Oprócz tego, mniejszej rangi funkcjonariusze również zostali ukarani. – powiedział Mariusz Świątek.

Swoje wystąpienie dyrektor jasielskiego muzeum podsumował słowami, że „dzisiaj pozostaje nam czcić pamięć o tych ludziach, którzy tego dokonali”.

Okolicznościowe przemówienie wygłosił również przewodniczący Rady Miejskiej Jasła Henryk Rak. Do uczestników dzisiejszych uroczystości zwrócił się: – Z historii wydarzeń, których 80. rocznicę dzisiaj upamiętniamy, płynie do nas bardzo jasne i klarowne przesłanie. Definicja słowa Ojczyzna ma wiele znaczeń, a pisana jest niejednokrotnie krwawą ofiarą żołnierzy i ludności cywilnej, dla których była wartością najwyższą. Żyjemy w czasach kiedy Polska jest wolna i tę wolność musimy nieustannie pielęgnować. Powinno to mieć dla nas znaczenie o tyle istotne, że za naszą wschodnią granicą od ponad roku trwa wojna, giną ludzie, niszczone są struktury społeczne. Dlatego szczególnie teraz należy podkreślić, że naszym zbiorowym obowiązkiem jest pamięć o ludziach i czasach wojennej zawieruchy, dzięki którym możemy dzisiaj cieszyć się wolną i suwerenną Ojczyzną. Za to dajemy im dzisiaj honory i cześć. Samorząd miasta Jasła od wielu lat dokłada wszelkich starań, aby trud upamiętnienia akcji „Pensjonat” nie poszedł na marne.

W wydarzeniu wzięły udział sztandary Jasielskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (poczet sztandarowy wystawili strzelcy Jednostki Strzeleckiej 2091 Związku Strzeleckiego Strzelec z Trzcinicy) oraz 3. Podkarpackiej Brygady Wojsk Ochrony Terytorialnej.

Oprawę muzyczną zapewniła Miejska Orkiestra Dęta pod kierownictwem Ireneusza Fatygi.

Dla przypomnienia: miejskim obchodom 80. rocznicy uwolnienia członków ruchu oporu z jasielskiego więzienia okupacyjnego towarzyszy cykl wydarzeń kulturalnych:

80 rocznica Akcji Pensjonat – miejskie obchody

(dapa)
d.palar@terazjaslo.pl

SŁOWA KLUCZOWE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *