Kultura | rozrywka | edukacja

Z humorem, bez nudy i rutyny – Ani Mru Mru w JDK

Salwy śmiechu, gromkie brawa, a przede wszystkim dobra zabawa – towarzyszyły występowi lubelskiego Kabaretu Ani Mru Mru, który wczoraj wystąpił w Jaśle. Fani tej formacji kabaretowej wypełnili po brzegi salę widowiskową Jasielskiego Domu Kultury.

Ani Mru Mru
© JASIELSKI DOM KULTURY

Artyści zawitali do Jasła z nowym programem „Nuda, rutyna i odcinanie kuponów”. Po prologu rozpoczęli występ od skeczu „Lokomotywa”, którym udowodnili, że mają dystans do swojej pracy i potrafią śmiać się z siebie samych. W znakomity nastrój wprowadziła widzów piosenka ludowa. Waldemar Wilkołek i Michał Wójcik – jako pani Bronisława i pan Stanisław – przedstawiciele folkloru z okolic Puław, wykonali utwór: „Ciągnął kunia do Zwolenia”. Monolog Marcina Wójcika o odchudzaniu, jak i skecz w ciemnościach z zaskakującą puentą ponownie wywołały głośny śmiech publiczności. W skeczu „Mim” do zabawy zostali wciągnięci widzowie, do których zszedł ze sceny Marcin Wójcik aby…pozować do zdjęć. Do wspólnego zdjęcia z Michałem Wójcikiem, na scenę została zaproszona przedstawicielka płci pięknej. Nie zabrakło również wspomnień o euro – do których nawiązywał skecz o budowie stadionu.

Ciekawą pozycją był także „Dom starców”, w którym dyrektor przeprowadza trudną rozmowę z synem na temat skandalicznego zachowania jego ojca. Wieczór humoru zakończyła piosenka o bankietach, jakie odbywają się po koncertach i – jak twierdzą sami artyści – mimo że „mają razem 125 lat” – nadal nie brak im sił na imprezowanie do rana. A potem znowu w trasę! Publiczność nie wypuściła kabareciarzy bez bisu. Duże brawa zebrała próba pisania listu do wybranki z Anglii przez Waldemara, któremu pomagał Marcin.

Blisko dwugodzinny program utwierdził widzów w przekonaniu, że Kabaret Ani Mru Mru wciąż jest w doskonałej formie, nie poddał się rutynie i cały czas tworzy. O zdanym odcinaniu kuponów nie może być mowy.

(JDK)

SŁOWA KLUCZOWE