Kultura | rozrywka | edukacja

W niezwykłym klimacie Młodej Polski

Niezwykłe wydarzenie artystyczne miało miejsce w piątek wieczorem (4 bm.) w Jasielskim Domu Kultury. Wernisaż wystawy malarstwa Marka Wiatra, uświetniony występem artysty i jego przyjaciół z Opery Krakowskiej, zgromadził tłum wielbicieli sztuki.

Wystawa została zorganizowana z okazji jubileuszu 25-lecia pracy artystycznej Marka Wiatra, znanego tenora, obdarzonego również talentem plastycznym. Wszechstronnie utalentowany artysta (śpiewak, malarz, grafik) zaprezentował blisko 30 prac malarskich z całego okresu twórczości. Przeważają nostalgiczne, typowo polskie pejzaże z różnych pór roku. Łączy je temat: odchodzący w przeszłość świat drewnianej architektury, maleńkich wiekowych kościółków, przydrożnych kapliczek, krytych strzechą chat, stogów siana w sielskim krajobrazie, są jednak bardzo różnorodne. Zafascynowany Młodą Polską artysta znalazł własny sposób wyrażenia emocji, czerpiąc m.in. z doświadczeń impresjonizmu.

Wyrastałem w takim domu, gdzie zawsze była miłość do malarstwa. Mój dziadek, doktor Zygmunt Tokarski grał pięknie na fortepianie i przyjaźnił się z malarzami. Zaprzyjaźnił się m.in. ze Stanisławem Kochankiem, krośnieńskim malarzem, który również pochodził z Jedlicza. Bywał on częstym gościem w naszym rodzinnym domu, m.in. portretował moją mamę. On też w czasie okupacji przywiózł do nas znanego malarza batalistę, ucznia Wojciecha Kossaka, Stanisława Studnickiego, który wyjechał z Krakowa, a właściwie został wyrzucony z pracowni Wojciecha Kossaka, za to, że lubił często wprowadzać się w stan nieważkości. (…) W czasie okupacji Studnicki u nas mieszkał i malował, a te obrazy zostały do dzisiaj. Ja wyrastałem w ich atmosferze, w atmosferze miłości do malarstwa – mówił Marek Wiatr podczas wernisażu – Muszę przyznać, że czasem nic nie maluję przez rok, a potem przez dwa miesiące namaluję kilkanaście obrazów. Coś jednak w tym natchnieniu jest prawdziwego. Młoda Polska to okres, który bardzo lubię i tęsknię za nim. Dlatego moje obrazy są utrzymane w duchu młodopolskim. Tęsknię za tym pejzażem, który odchodzi już gdzieś daleko.

Otwarcie wystawy uświetnił mini koncert w wykonaniu solistów Opery Krakowskiej: Anny Plewniak – sopran i Wiesława Nowaka – bas oraz samego Marka Wiatra, który ponadto bawił publiczność opowiadaniem licznych anegdot z życia kręgów artystycznych. Publiczność miała okazję usłyszeć m.in. arię Tewjego Mleczarza z musicalu „Skrzypek na dachu” w najlepszym polskim wykonaniu (Wiesław Nowak) Obok znanych śpiewaków i akompaniatorki Krystyny Kutnik, wystąpiła uczennica Marka Wiatra z prowadzonej przez niego Szkoły Wokalno Aktorskiej, która zaśpiewała piosenki z repertuaru Anny Jantar i Ewy Demarczyk.

Wydawać by się mogło, że nieduża miejscowość jest końcem świata dla artysty, bo niektórzy uważają, że zamieszkanie na prowincji jest w pewnym sensie skazaniem artysty na niebyt, na tak zwane niebywanie. Nie sprawdziło się to w życiu Marka Wiatra. Jeszcze raz się potwierdziła zasada, że prowincja, to tak naprawdę miejsce w naszym umyśle, a nie miejsce na mapie. Marek Wiatr udowodnił, że mieszkając w Jedliczu można nie tylko artystycznie się rozwijać, ale także koncertować i w kraju, i za granicą, i można oddawać się pasji – mówiła Krystyna Kasprzyk, dyrektorka Jasielskiego Domu Kultury, przybliżając na wstępie uczestnikom wernisażu sylwetkę Artysty.

Wśród przybyłych gości byli m.in. burmistrz miasta Maria Kurowska i wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Henryk Rak, a także mieszkańcy Jasła, Krosna, Rzeszowa, Krakowa, Mielca, a nawet goście ze Stanów Zjednoczonych.

***

Marek Wiatr urodził się w 1958 roku w Jedliczu. Pochodzi z rodziny o wielkich tradycjach lekarskich. Jego dziadek i pradziadek Feliks i Zygmunt Tokarscy tak zasłużyli się dla miejscowej społeczności, że ich imieniem została nazwana jedna z ulic w Jedliczu. Także ojciec i dwaj synowie Marka Wiatra są lekarzami, a córka kończy studia medyczne. Tradycją w tej rodzinie jest też miłość do Ojczyzny, sztuki i artystów. Wyrastając w takiej atmosferze Marek Wiatr zaczął malować już jako dziecko. Pierwsze lekcje profesjonalnego malarstwa pobierał u krośnieńskiego artysty Stanisława Kochanka, z którym później połączyła go przyjaźń. Następnie studiował w Krakowie, w pracowni prof. Alojza Siweckiego, ale ostatecznie ukończył Akademię Muzyczną, wydział wokalno-aktorski w klasie śpiewu prof. Heleny Szubert-Słysz. Kształcił się także w Weimarze na kursach mistrzowskich u światowej sławy barytona Pawła Lisitziana. Markowi Wiatrowi udało się połączyć swoje wielkie pasje: śpiew i malarstwo, a przy tym dużo czasu poświęcać rodzinie.

Marek Wiatr od lat jest dyrektorem artystycznym Polskiego Festiwalu Narodowego, który odbywa się w przepięknej scenerii dworku Marii Konopnickiej w Żarnowcu. Przez wiele lat był dyrektorem Festiwalu Operowego, który organizował w Krośnie i w Iwoniczu-Zdroju, prowadzi Biuro Koncertowe oraz Szkołę Wokalno-Aktorską w Krośnie. Do tego jeszcze udziela się charytatywnie, bierze udział w koncertach dobroczynnych, przekazuje swoje prace na liczne aukcje, wspiera uzdolnionych młodych ludzi.

Jednocześnie maluje i rysuje. Swoje prace pokazywał na blisko 30 wystawach, m.in. w Galerii Bronisława Chromego w Krakowie, w Muzeum w Łańcucie, w Berlinie, na zamku królewskim w Niepołomicach. Najbardziej ceni sobie wystawę, która odbyła się w 2001 roku w Konsulacie Polskim w Nowym Jorku, gdzie jego obrazy zawisły obok prac m.in. Zdzisława Beksińskiego i Jerzego Dudy-Gracza. Prace wystawione zostały na aukcji na rzecz Opery Śląskiej.

SERWIS FOTO – zdjęcia Daniel Baron:

(JDK)

SŁOWA KLUCZOWE

OPINIE: “W niezwykłym klimacie Młodej Polski”